sobota, 21 maja 2016

Rozdział 3. Znamię

Brak komentarzy:


Głosy ucichły, a oczy wszystkich zwrócone były w stronę elfki. Oddychała szybko, w nierównych odstępach czasu. Jej zwykle radosne, pełne życia oczy, przykryte były mgłą. Nawet najjaśniejsza iskra nie była w stanie jej przebić. Sierżant Cullen zaniemówił, wpatrując się w zrozpaczoną dziewczynę. Przyglądał się, jak bezradnie próbowała ugasić płomienie.  Ogień jednak się rozprzestrzeniał, obejmując korony drzew i krzewów. Chciał podejść, chwycić ją za rękę i powiedzieć "Przykro mi".  Ale czy miał do tego prawo?
Jasnowłosa z wściekłością rzuciła się na wojowników. Mężczyźni ubiegli jej atak. Jeden z nich chwycił jej rękę i mocno wykręcił. Przygryzła wargę powstrzymując jęk bólu. Po krótkiej szamotaninie wyrwała się z uścisku napastnika i wycelowała w niego lewą dłonią. Kotwica błyskała jasnozieloną poświatą. Nad nimi pojawiła się dziura, a z niej zaczęły wychodzić demony.
  - Wszyscy do broni! - krzyknęła Kasandra.
Rozniósł się znajomy szczęk metalu, by po chwili zatopić broń w sercach potworów. Elfka czekała w oddali, jednocześnie przyglądając się strasznym istotą. Wiedziała, że to nie ona otworzyła szczelinę. Więc kto?
Szkielet Smoka Panda Graphics